Prof. Jan Krysiński jest absolwentem Politechniki Łódzkiej (studiował w latach 1952-57). Funkcję rektora PŁ pełnił w latach 1990-96 i 2002-08.
Jan Krysiński – student Wydziału Mechanicznego
W czasie moich studiów nie było klubów, za to chodziliśmy na tzw. potańcówki w soboty m in. do obecnej Sali senatu Uniwersytetu Łódzkiego, ponieważ imprezy były międzyuczelniane. Takie wieczory między 18 a 22 miały zawsze część artystyczną z wierszykami, piosenkami, ale musiały przechodzić one przez cenzurę. Młodzież była biedna, ale bardziej zintegrowana, osiedle zwarte. Łódzkie środowisko akademickie trzymało się razem. Niezbyt często chodziliśmy do kina czy teatru. Na uczelni rozprowadzano bilety. Radio Żak jeszcze nie funkcjonowało, powstało w 1959 roku.
Koncerty zdarzały się jedynie podczas potańcówek. Za to na PŁ mieliśmy zespół taneczny, chór, orkiestrę, która niestety się rozpadła, ponieważ każdy uważał, że tak dobrze gra, iż próby zespołowe nie są konieczne.
Wśród młodzieży akademickiej panowała generalnie bieda. Wszyscy chodzili cały rok w jednej kurtce, bluzie. Często były to stroje wojskowe. Pamiętam, że pojawiła się moda na np. buty brązowe narciarskie ze skóry, które miały kwadratowe nosy. W takich się wtedy jeździło i chodziło. Każdy chodził jak chciał, ale biednie wyglądaliśmy. Za to wszyscy z dumą nosili czapki studenckie. Politechnika miała (i ma dalej, tylko nikt ich nie nosi) czapki bordowe, uniwersytet białe.
Prof. Jan Krysiński - rektor
Wspominając cztery kadencje, przez które miałem zaszczyt kierować Politechniką Łódzką (w sumie 12 lat) i cztery kampanie wyborcze, muszę powiedzieć, że najważniejszy był ten pierwszy raz kiedy nie myślałem, że zostanę rektorem. Każdy pracownik uczelni mógł w kopercie zgłosić kandydaturę. Do ostatniej chwili było wiele emocji, a w końcu okazało się, że jestem jedynym kandydatem. To był czas tuż po wyborach w 1989 roku, kiedy wszyscy zachłysnęli się wolnością w Polsce. Na Politechnice Łódzkiej panowała atmosfera koniecznych zmian, ale właściwie od grudnia ‘90, do wyborów nowych władz Uczelni, niewiele się działo.
Kiedy pierwszy raz obejmowałem to stanowisko nie było uroczystego przekazania władzy przez poprzednika. Dopiero po drugiej kadencji wprowadziłem ceremoniał honorowego przekazania symbolu władzy - łańcucha. Myślę, że to stwarza miłą atmosferę i dokumentuje ciągłość władzy rektora.
Od początku miałem świadomość, jak ważna jest internacjonalizacja studiów. Na jednym z pierwszych spotkań wyborczych powiedziałem, że moim marzeniem jest słyszeć na PŁ obce języki. To się stało, bo w tej chwili w International Faculty of Engineering (IFE), powstałym w 1992 roku, studiuje ponad tysiąc osób i na terenie PŁ słyszy się obce języki od obcokrajowców i Polaków.
Dbaliśmy o to, by Politechnika Łódzka była widoczna w życiu społecznym regionu. Przykładem naszych starań może być Uniwersytet Trzeciego Wieku, Uniwersytet Dziecięcy, czy Liceum.
Współpracowałem z rektorami łódzkich szkół wyższych. Przez dwie moje ostatnie kadencje przewodniczyłem Konferencji Rektorów Łódzkich Publicznych Szkół Wyższych. Przez ostatnią kadencję byłem przewodniczącym Konferencji Rektorów Polskich Uczelni Techniczny (KRPUT), obecnie jestem jej honorowym przewodniczącym. W latach 2002-2008 byłem członkiem prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP). Powierzenie mi tak ważnych funkcji świadczy o prestiżu Politechniki Łódzkiej.